Lara Croft stała przy
jakiejś wielkiej tablicy i z zainteresowaniem studiowała tekst na niej wyryty.
Maykel uznał, że najlepiej będzie, jak zacznie swoim standardowym wejściem z
zaskoku - Zaszedł kobietę od tyłu.
- Dzień dobry -
odezwał się.
Kobieta odwróciła się raptownie.
Okazała się być niższa od Maykela.
- Dzień dobry – odpowiedziała
zagadkowo. Miała przyjemną barwę głosu.
- Jestem Maykel Rouglas. - Mężczyzna
wyciągnął przed siebie rękę. - Byliśmy umówieni. -
Dodał, posyłając jej jeden ze swoich najbardziej czarujących uśmiechów.
- Ach, pan Maykel. – Lara uścisnęła
jego rękę i odwzajemniła uśmiech.
- Lara Croft, rzeczywiście byliśmy umówieni.
Maykel patrząc jej w
oczy, spostrzegł coś, czego powinien się spodziewać. W brązowych,
inteligentnych oczach swej przyszłej wspólniczki, mężczyzna dostrzegł
coś na wyraz zdziwienia pomieszanego z odrobiną fascynacji. Chyba kobieta
nie spodziewała się, że jej rozmówca będzie taki... atrakcyjny.
Rouglas nie szczędził
sobie nigdy pochlebstw - znał opinie kobiet na swój temat. Wiedział, że jest
przystojny, czuł się seksowny, a starał się być atrakcyjny. Widać, do tej pory
mu się udawało. Wzrok Lary, dodał mu pewności siebie. Uśmiechnął się rozbrajająco:
- Może powinienem pocałować panią w rękę, lady Croft? – zagadnął, celowo przesadnie akcentując i krzywiąc się przy wyrazie "lady".
- Może powinienem pocałować panią w rękę, lady Croft? – zagadnął, celowo przesadnie akcentując i krzywiąc się przy wyrazie "lady".
Lara roześmiała się.
- Chyba nie – odrzekła. - Nie lubię
publicznej demonstracji sztucznych uczuć. Proszę mówić mi po imieniu.
- W porządku - zgodził się Maykel. Jego
też denerwowało takie
pan-pani. - Rozumiesz coś z tego? – Zerknął nagle na tablicę, przy
której się znajdowali. Napisy na niej wyryte nie były w ich języku.
- To starożytne zapiski Majów. - Uświadomiła
go kobieta i uśmiechnęła się. -
Większość rozumiem.
- Przeczytasz mi? - Lara nie była
pewna, czy usłyszała zdanie twierdzące, czy też prośbę. W
aksamitnym, miękkim głosie Maykela wyrazy miały
dwuznaczne znaczenie.
- Jeśli chcesz. - Odwróciła twarz do
tablicy i rozpoczęła odczytywać jej treść.
Maykel udawał
zainteresowanie, bo tak naprawdę gówno obchodzili go ci cali Majowie i ich
zapiski. Ale w tej pozycji, mógł bardziej przyglądnąć się swej nowej
towarzyszce w pracy.
Miał przed sobą kobietę średniego
wzrostu, smukłą, bardzo zgrabną. Najpierw rzucił okiem na te części wyglądu, które
skomentowała Cornelia.
Włosy. Lara miała
długie, grube, kasztanowo - brązowe. Obecnie związane w ciasny warkocz,
przerzucone były przez jej jedno ramię. Na twarzy delikatny makijaż.
Maykel miał spore doświadczenie w kwestii damskich malowideł. W końcu, pracował
z Cornelią - ta ślicznotka spędzała mnóstwo czasu przed lustrem, rozkładając
kosmetyki dookoła siebie. Trzy lata nie poszły w las - dzięki temu Maykel był w
stanie rozpoznać, że Lara miała lekko podmalowane rzęsy czarnym tuszem i odrobinkę szminki na
ustach.
Ubranie. Lara miała
figurę nienaganną, niejedna kobieta mogłaby jej pozazdrościć, ale w danym
momencie sporo ukryła. Maykel zastanawiał się, czy celowo nie ukrywała swojej
kobiecości, chociażby przed spojrzeniami zbyt nachalnych mężczyzn. No cóż,
Cornelii nigdy to nie przeszkadzało, uwielbiała błyszczeć i być podziwiana.
Chętnie odsłaniała nogi, ramiona, biust. Jej ubrania, zawsze świetnie
komponowały się ze sobą, tworząc harmonijną całość. Lara miała na sobie czarny
bezrękawnik bez dekoltu, ale i tak ta obcisła bluzeczka ładnie opinała jej
kształtne piersi. W tym momencie, Maykel przysiągł sobie, że postara się zbyt
często nie spoglądać w to miejsce. Być może dla własnego dobra. Dół pokrywały
obcisłe dżinsy, a całość dopełniały buty na płaskiej podeszwie. Zero obcasów.
Na pierwszy rzut oka było
widać, że choć ta kobieta była bogata, to nie lubiła przesadzać z elegancją.
Jej strój był prosty, podobnie jak uczesanie włosów, ale i tak panna Croft
zwracała na siebie uwagę facetów (trzech typków przeszło, mierząc ją zachłannie
od góry do dołu). Maykel doszedł do wniosku, że dziewczyna jest ładna na swój
naturalny sposób. Gdyby zadbała o perfekcyjny makijaż i ubiór, to z pewnością
mogłaby stawać w konkury z Cornelią.
- No i tutaj właśnie nie potrafię
rozczytać tych dwóch wyrazów, ale wydaje mi się, że są po prostu źle napisane.
- Zakończyła Lara, odwracając się do Maykela.
Mężczyzna w jednej sekundzie
oderwał od niej wzrok i błyskawicznie przeniósł go na tablicę, dalej udając zainteresowanego.
- Tak, na pewno są źle napisane -
zgodził się. - Interesująca lektura. – dodał, uśmiechając się intrygująco.
- Nawet bardzo - odparła Croft.
W tym momencie, jakiś
kobiecy krzyk zagłuszył ciszę. Ludzie odwracali się do stojącej obok fontanny dziewczyny,
wymachującej z przerażeniem rękami. Maykel zastanowił się, czy Cornelia nie
zrobiła tego celowo, aby zwrócić na siebie uwagę - ale nie, gdy go ujrzała,
podbiegła, cała zgrzana z wielkimi, przestraszonymi oczami.
- Tam są piranie! – krzyknęła, wskazując
na wodę.
Maykel uniósł wysoko brwi.
- Zwykłe ryby, dziewczyno, spokojnie.
- Nie są zwykłymi rybami! Mają
wielkie zęby, widziałam! - Cornelia była w stanie przedzawałowym. No cóż, z
rozwianymi włosami, zaróżowionymi policzkami i błyszczącymi oczami wyglądała
tak pięknie, że Maykel nie był w stanie być na nią zły.
Lara roześmiała się cicho.
- To nie są piranie – rzekła do
Cornelii uspokajająco. - Tylko barakudy. Nie wiem, po jaką cholerę je tam trzymają.
Cornelia wbiła w nią błagalne spojrzenie.
- Są groźne? - spytała.
- Niestety tak. Lepiej niech nikt
nie wchodzi do tej wody, gdy będą głodne. Te rybki są mięsożerne.
- O, Jezu... - Cornelia wzięła wdech
i uśmiechnęła się do obydwojga. - Ale
się przestraszyłam. Akurat chciałam usiąść tam, na tej fontannie.
- To jest Cornelia, Laro -przedstawił
blondynkę Maykel. - Moja koleżanka z pracy.
Lara z Cornelią uścisnęły swoje
dłonie.
- To co, może pojedziemy coś zjeść?
- zaproponował Maykel dziewczynom.
- Yyy… nie, nie, ja muszę wracać do
domu. - Sprytnie wymigała się Cornelia. Wiedziała, że Maykel pragnął pogadać z
Larą sam. -
Zapomniałam nakarmić psa! - skłamała.
Szybko pożegnała się z Larą, rzuciła
do Maykela "na razie" i już jej nie było.
CDN
Liliana_11
OdpowiedzUsuńWysłany 21.07.2010 o 20:03
Wiec tak… wszystko po kolei. Od razu zaznaczam ze jestem za granica, wracam 30 sierpnia, do tego czasu mam ograniczony dostep do komputera, nie zddiw sie ze dzis jestem a jutro mnie nie ma Ale postaram si€ Tobie pomoc w miare mozliwosci. Nie mam klawiatury z polskimi znakami, urok Niemiec.Od poczatku. Z bloga samo nic nie znika, chyba ze my cos pokrecimy. Blog.onet jest naprawde wygodnym serwisem, trzeba tylko poznac ‚jak to dziala i z czym sie to je’. Ogolnie nie ma rzeczy niemozliwych, a te trudniejsze zajmuja troche czasu.Osobiscie nie preferuje kategorii. Nigdy nie mialam, nie wiem jak sie z tego korzysta. Wchodzac w ‚pisz bloga -> ustawienia’ mozesz przerzucic szeroka liste na sama gore. Takl wygodniej. Rozdzialy sa poukladane w kolejnosci w jakiej je publikowalas. Aby je uporzadkowac musialabys je na nowo opublikowac w poprawnej kolejnosci. Mysle jednak ze narazie niepoukladane nikomu nie przeszkadzaja. To niewielki problem, a czytajacy sobie sami z nim poradza.Zeby sie w tym nie pogubic najwygodniej miec jeden rozdzial na blogu, reszte do wyszukania w szerokiej liscie (tak jak jest to u mnie). Wiec w tych ustawieniach klikasz sobie w ramke ‚blog’ i tam musisz kliknac na ramke ‚to jest tekst podstawowy’. Tam latwo zaznaczyc ile postow ma sie wyswietlac na blogu. Aby nic nie ucieklo pisz swoje rozdzialy nie od razu w ramce ‚pisz bloga’ ale najlepiej w programach typu Word. Zapisz jako plik. Potem skopiuj i wklej do ramki ‚Pisz bloga’. Dopiero wtedy publikuj. Word jest o tyle fajny, ze poprawia sam bledy ortograficzne. Tam tez latwo zrobic akapity, dobrac czcionke itp. Aby rozdzialy nie uciekaly i zebys nie musiala pisac ich od nowa zapisuj je chociazby w notatniku, czy wlasnie w tym wordzie. tekst nie zniknie, a ty bedziesz miala pewnosc.Nazwy rozdzialow – niestety to samo. Majac rozdzialy zapisane u siebie na komputerze usun wszystkie rozdzialy, opublikuj od nowa w poprawnej kolejnosci zmieniajac nazwy rozdzialow na takie jakie ci odpowiadaja. Innego rozwiazania niestety nie ma. Co do tematyki. Moim zdaniem super ze Lara pracuje z kims innym niz Kurt. Kurt jest juz oklepany, wiadomo ze trzeba swoje opowiadania jakos urozmaicac, aby nie byly przewidujace i nudne jak flaki z olejem. Twoje nie jest Oby tak dalej.Pozdrawiam-
Liliana_11
OdpowiedzUsuńWysłany 21.07.2010 o 18:24
Witam!Jestem autorka blogow Second-Approach i Kurtis-Life.Dziekuje za podniosly, wspanialy komentarz. Dla takich ludzi jak Ty warto pisac. Chce zaznaczyc przy okazji, ze za cale opowiadanie odpowiedzialna jestem ja, Agata pomagala mi w pierwszej czesci, a Spolka to po prostu moj komputer Ciesze sie ze napisalas, ze sie odezwalas do mnie i ze piszesz. Oczywiscie dodalam juz Twoj blog do linkow, bede czytac, musisz tylko mnie informowac o nowosciach, najlepiej pisz do mnie w komentarzach na blogu http://www.heavenly-legend.blog.onet.plJezeli potrzebujesz jakichs wskazowek co do prowadzenia blogow, zawsze mozesz zglosic sie po pomoc, juz teraz radze tylko ciut zmniejszyc czcionke w rubryce ‚o mnie’. Jezeli masz problem, moge ci pokazac jak poslugiwac sie serwisem blog.onet.pl aby ulatwic Ci publikacje notek naprawde fantastycznie ze zaczelas pisac.W komentarzu na S-A napisalas, ze tez rysujesz, to super, ja tez rysuje dziekuje bardzo za zyczenia zwiazane z posiadaniem rezydencji takiej jaka miala Lara, Tobie zycze tego samego ;D hihi.Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na H-L ! Tam rowniez Lara i Kurt w zupelniej innej odslonie, bardziej historycznej. Chociaz w 6rozdziale… bedzie dosc romantyczna scenka. Zaprawszam i jeszcze raz dziekuje za cudowny komentarz!