sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 5 – Plan gry

- Miłośniczka zwierząt? - spytała Lara, gdy po odjeździe Cornelii schodzili z Maykelem ze stopni, prowadzącymi do muzeum.
- Trochę tak jakby - przytaknął, próbując przypomnieć sobie, kiedy Cornelia trzymała w domu psa. Jakby co, zawsze wymiga się Maykela huskim, chociaż i za Jenną Cornelia zbytnio nie przepadała. - Masz tu samochód? - zagadnął Larę.
- Tak.
- Pozwolisz, że pojedziemy moim autem?
- Oczywiście.
W tym momencie, Maykel przypomniał sobie, że właściwie to Jenna siedzi u niego w bagażniku, wszędzie z nim jeździła. Jeśli zacznie szczekać, to nie będzie za wesoło. Nie wiadomo przecież, czy brązowowłosa panna lubiła psy.
Gdy doszli do auta, Maykel z ulgą stwierdził, że huskiego nie było na tyle. Wspaniałomyślna Cornelia już ją sprzątnęła.
- Proszę. - Mężczyzna zachęcił Larę do wsiadania.
Zajęła miejsce obok kierowcy. Maykel odpalił silnik. Po chwili, dojechali do bardzo wykwintnej restauracji. Weszli do środka i zajęli dwuosobowy stolik w małym, zacisznym kącie. Gdy przebrnęli przez wybór dań i napoi, mogli zacząć swobodną rozmowę.
Jedząc, Maykel powtórzył Larze historię o zaginionym szefie. Jeszcze raz wyraziła pełną gotowość do odnalezienia Xiana.
- Świetnie - podsumował Maykel, odsuwając od siebie talerz i uśmiechając się do swej nowej współpracownicy. - A teraz, wyjawię ci plan naszej  gry.
- W porządku - odparła Lara, lekko zdziwiona.
- Po pierwsze, nie wtrącamy się sobie do biznesu. Ja ci się nie wtrącam do poszukiwań, a ty mi do śledztwa. Jasne?
- Oczywiście. Jestem jak najbardziej za tym – odrzekła Lara, która zawsze lubiła pracować sama, bo towarzystwo działało jej na nerwy.
- Po drugie, ja muszę mieć wyłączność. - Maykel nachylił się przez stół, patrząc Larze głęboko w oczy. - Rozumiesz?
- Nie bardzo - odparła Lara szczerze.
 - Wszystko co się będzie działo podczas naszej wspólnej pracy, zostaje tylko między nami. Nie chwalimy się co i jak nikomu. O tej misji wie tylko moja ekipa policyjna, no i ty. I chcę, aby tak zostało. W razie problemów, konsultujesz się ze mną i tylko… - Maykel podkreślił wyraz "tylko" - ze mną. Zależy mi na tym, aby nie włączać w ten biznes osób pośrednich i mówię tu też o twoich kumplach z dworku. Nie możesz im nic powiedzieć, Laro, choćby nie wiem co. Teraz rozumiesz?
- Tak... no dobrze... - Lara wzięła głęboki wdech, nie rozumiejąc, po co robić z tej całej misji taką tajemnicę. - Ale wiesz, Zip jest świetnym technikiem, mógłby mi przecież pomóc, zawsze mi pomaga... – Odważyła się to powiedzieć, usiłując dać do zrozumienia, że Zip jednak mógłby zostać poinformowany o ich działaniach.
Maykel się nie zgodził.
- Od dzisiaj ja ci pomagam, Laro – wyjaśnił, wciąż uważnie patrząc na kobietę. - I tylko ja. To się nazywa wyłączność, o którą cię proszę. Zgadzasz się na nią, czy nie?
 - No dobrze, niech tak będzie.

- Tak czy nie? - nalegał Maykel twardo.

- Tak - odpowiedziała kobieta.

- W porządku. - Na twarz Maykela wrócił uroczy uśmiech. - A po trzecie, spakuj się już dzisiaj, bo chciałbym, abyśmy zaczęli pracę od jutra. Poszukajmy dzisiaj informacji na temat tego sztyletu, no wiesz co i jak i udamy się po swoją własność. Ja myślę… - Maykel napił się wody. - Że tam gdzie ty odnajdziesz Xiana, to ja odnajdę mordercę Millera. Jedno z drugim jest w końcu powiązane. To może zaczniemy od razu pracować w zespole?
- Dobra, możemy - skłamała Lara. A więc nie będzie pracowała tak całkiem sama, tylko z tym mężczyzną! Zbytnio nie była tym zachwycona. Pamiętała jakie szopki wyszły z tego, gdy pracowała kiedyś z Kurtisem Trentem. Pokochała gościa, a potem go rzuciła i do dziś nie ma po nim śladu.  Ale, jak już zauważyła, to Maykel przejął tu inicjatywę. Nie mogła mu zaprzeczać, tym bardziej, że zaznaczył, że jeden nie wtrąca się w sprawy drugiemu. Uwierzyła, że tak właśnie będzie. Musiała zaufać temu facetowi. Nie miała wyboru, skoro podjęła się tej pracy.
Maykel chciał ją podwieźć pod dom, ale niestety Lara zdecydowała, że wróci swoim autem. Rozstali się przed Muzeum Sztuki Majów.

Lara weszła do domu lekko skołowana. Ten Maykel... hmm... dziwny typ. Kobieta nie wiedziała, co miała o nim myśleć.
- I jak było na tym otwarciu? - zaczepił ją Zip. - Widziałaś się z Rouglasem?

Ale Lara nie zaszczyciła go odpowiedzią. W swoim pokoju położyła się na łóżku. Ten Rouglas... Maykel Rouglas. Niezły z niego cwaniaczek, ale widać, że znał się na rzeczy. Fachowiec. Pewnie rzadko się mylił. Sprawiał wrażenie osoby bardzo pewnej siebie. Uroczy facet. I jaki flirciarz w dodatku!
Lara przypomniała sobie luzackie poprawianie włosów nienagannie postawionych na żel, przymrużanie oczu w trakcie rozmowy, albo te czarujące uśmiechy, jakimi ją obdarowywał. Wiedział, jak przyciągać do siebie kobiety i widać było, że chyba nie narzekał na ich brak.  W końcu    i to dziwne nie było... mężczyzna był nad wyraz przystojny.
Lara przekaturlała się na bok.
Spodziewała się faceta nie wpadającego tak w oczy, o bardziej stonowanym wyglądzie. Pamiętała swoje zaskoczenie, gdy ten jej się przedstawił.
Miała nadzieję, że nie zauważył w jej oczach ukrytego podziwu. W tym momencie, zakuło ją serce... dwa lata temu czuła fascynację innym mężczyzną. Fascynację? To było chyba coś więcej. Pamiętała, jak szybko biło jej serce na jego widok, jak razem pracowali.
Wspomnienie wspólnie spędzonych nocy zabolało ją bardziej niż przypuszczała.  Tak jest, pamiętała Kurtisa Trenta. Aż za dobrze, choć tak bardzo chciała o nim zapomnieć.
To Maykel jej o nim przypomniał, bo był facetem, na którego również  Lara zwróciła uwagę. Kobieta ze zdziwieniem stwierdziła, że Maykel mógłby być podobny do Kurtisa. Miał takie same cechy wyglądu: kruczoczarne włosy, niebieskie oczy... ale nie był. Był całkiem inny. Kurtis nigdy nie stawiał włosów na żel, nie popisywał się uroczymi uśmiechami i nie lubił nosić eleganckich ciuchów. A Maykel? Hmm... Biała koszula, do tego dżinsy, zegarek na ręce. Robił wrażenie.
Lara ze złością stwierdziła, że rozmyślała o Rouglasie dobrą godzinę.
- O, nie, złociutki, mnie nie uda ci się omamić – mruknęła, wywalając z szafy potrzebne rzeczy do nowej przygody. Zaczęła się pakować, starając sprowadzić tok własnych myśli w innym kierunku. Niezbyt jej się to udawało. Rouglas wciąż powracał, przypominając jej na nowo Kurtisa. W końcu, Lara oparła głowę na łóżku i oddała się fali wspomnień.
Kurtis Trent, cholera, jak ona za nim tęskniła, dlaczego on nie zrobił teraz pierwszego kroku do zgody... znał jej adres... rozstali się dwa lata temu, po wspólnej misji. Lara powiedziała mu wtedy, że w jej sercu nie ma już miejsca dla niego. Odszedł. Ciekawe, gdzie był teraz... co robił?
Chciała, aby wiedział że kochała go nadal, nie mogła zahamować tego uczucia. Ale jej myśli zaskakująco biegły też w kierunku Rouglasa. Przeplatając myśli o nim z myślą o Kurtisie, kobieta zastanawiała się, co agent FBI myślał o niej po dzisiejszym spotkaniu.

CDN

2 komentarze:

  1. ~QueenOfLullaby

    Wysłany 28.08.2010 o 11:11
    Super piszesz Podoba mi się. A z ciekawości spytam: jakie auta mieli? ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Wysłany 28.08.2010 o 18:50 | W odpowiedzi na ~QueenOfLullaby.

    Dziękuję QueenOfLullaby, staram się;-) A co do aut, to pewnie oczekujesz jakiejś wyczerpującej odpowiedzi…no i tu niestety się nie doczekasz;-( Totalnie nie znam się na markach samochodów i w sumie mało mnie one interesują;-) Znaczy się, spodobał mi się samochód marki zbliżonej do Volvo s60 II i wymyśliłam sobie, że takim właśnie jeździ Maykel;-) A co do Lary to pojęcia nie mam, ale na pewno też jest to auto wypasione i ze wszystkimi możliwymi bajerami;-* Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń