- Miłośniczka
zwierząt? - spytała Lara, gdy po odjeździe Cornelii schodzili z Maykelem ze
stopni, prowadzącymi do muzeum.
- Trochę
tak jakby - przytaknął, próbując przypomnieć sobie, kiedy Cornelia trzymała w
domu psa. Jakby co, zawsze wymiga się Maykela huskim, chociaż i za Jenną
Cornelia zbytnio nie przepadała. - Masz tu samochód? - zagadnął Larę.
- Tak.
-
Pozwolisz, że pojedziemy moim autem?
-
Oczywiście.
W tym momencie, Maykel przypomniał sobie, że właściwie to Jenna siedzi u
niego w bagażniku, wszędzie z nim jeździła. Jeśli zacznie szczekać, to nie
będzie za wesoło. Nie wiadomo przecież, czy brązowowłosa panna lubiła psy.
Gdy doszli do auta, Maykel z ulgą stwierdził, że huskiego nie było na
tyle. Wspaniałomyślna Cornelia już ją sprzątnęła.
- Proszę.
- Mężczyzna zachęcił Larę do wsiadania.
Zajęła
miejsce obok kierowcy. Maykel odpalił silnik. Po chwili, dojechali do bardzo
wykwintnej restauracji. Weszli do środka i zajęli dwuosobowy stolik w małym,
zacisznym kącie. Gdy przebrnęli przez wybór dań i napoi, mogli zacząć swobodną
rozmowę.
Jedząc, Maykel powtórzył Larze historię o zaginionym szefie. Jeszcze raz
wyraziła pełną gotowość do odnalezienia Xiana.
- Świetnie
- podsumował Maykel, odsuwając od siebie talerz i uśmiechając się do swej nowej
współpracownicy. - A teraz, wyjawię ci plan naszej gry.
- W porządku - odparła Lara, lekko zdziwiona.
- W porządku - odparła Lara, lekko zdziwiona.
- Po
pierwsze, nie wtrącamy się sobie do biznesu. Ja ci się nie wtrącam do
poszukiwań, a ty mi do śledztwa. Jasne?
-
Oczywiście. Jestem jak najbardziej za tym – odrzekła Lara, która zawsze lubiła
pracować sama, bo towarzystwo działało jej na nerwy.
- Po drugie, ja muszę mieć wyłączność. - Maykel nachylił się przez stół, patrząc Larze głęboko w oczy. - Rozumiesz?
- Po drugie, ja muszę mieć wyłączność. - Maykel nachylił się przez stół, patrząc Larze głęboko w oczy. - Rozumiesz?
- Nie
bardzo - odparła Lara szczerze.
- Wszystko co się będzie działo podczas naszej
wspólnej pracy, zostaje tylko między nami. Nie chwalimy się co i jak nikomu. O
tej misji wie tylko moja ekipa policyjna, no i ty. I chcę, aby tak zostało. W
razie problemów, konsultujesz
się ze mną i tylko… - Maykel podkreślił wyraz "tylko" - ze mną.
Zależy mi na tym, aby nie włączać w ten biznes osób pośrednich i mówię tu też o
twoich kumplach z dworku. Nie możesz im nic powiedzieć, Laro, choćby nie wiem
co. Teraz rozumiesz?
- Tak... no
dobrze... - Lara wzięła głęboki wdech, nie rozumiejąc, po co robić z tej całej
misji taką tajemnicę. - Ale wiesz, Zip jest świetnym technikiem, mógłby mi
przecież pomóc, zawsze mi pomaga... – Odważyła się to powiedzieć, usiłując dać
do zrozumienia, że Zip jednak mógłby zostać poinformowany o ich działaniach.
Maykel się
nie zgodził.
- Od
dzisiaj ja ci pomagam, Laro – wyjaśnił, wciąż uważnie patrząc na kobietę. - I
tylko ja. To się nazywa wyłączność, o którą cię proszę. Zgadzasz się na nią,
czy nie?
- No dobrze, niech tak będzie.
- Tak czy nie? - nalegał Maykel twardo.
- Tak - odpowiedziała kobieta.
- W porządku. - Na twarz Maykela wrócił uroczy uśmiech. - A po trzecie, spakuj się już dzisiaj, bo chciałbym, abyśmy zaczęli pracę od jutra. Poszukajmy dzisiaj informacji na temat tego sztyletu, no wiesz co i jak i udamy się po swoją własność. Ja myślę… - Maykel napił się wody. - Że tam gdzie ty odnajdziesz Xiana, to ja odnajdę mordercę Millera. Jedno z drugim jest w końcu powiązane. To może zaczniemy od razu pracować w zespole?
- Dobra, możemy - skłamała Lara. A więc nie będzie pracowała tak całkiem sama, tylko z tym mężczyzną! Zbytnio nie była tym zachwycona. Pamiętała jakie szopki wyszły z tego, gdy pracowała kiedyś z Kurtisem Trentem. Pokochała gościa, a potem go rzuciła i do dziś nie ma po nim śladu. Ale, jak już zauważyła, to Maykel przejął tu inicjatywę. Nie mogła mu zaprzeczać, tym bardziej, że zaznaczył, że jeden nie wtrąca się w sprawy drugiemu. Uwierzyła, że tak właśnie będzie. Musiała zaufać temu facetowi. Nie miała wyboru, skoro podjęła się tej pracy.
Maykel
chciał ją podwieźć pod dom, ale niestety Lara zdecydowała, że wróci swoim autem.
Rozstali się przed Muzeum Sztuki Majów.
Lara weszła do domu lekko skołowana. Ten Maykel... hmm... dziwny typ.
Kobieta nie wiedziała, co miała o nim myśleć.
- I jak
było na tym otwarciu? - zaczepił ją Zip. - Widziałaś się z Rouglasem?
Ale Lara nie zaszczyciła go odpowiedzią. W swoim pokoju położyła się na
łóżku. Ten Rouglas... Maykel Rouglas. Niezły z niego cwaniaczek, ale widać, że znał się
na rzeczy. Fachowiec. Pewnie rzadko się mylił. Sprawiał wrażenie osoby bardzo
pewnej siebie. Uroczy facet. I jaki flirciarz w dodatku!
Lara przypomniała sobie luzackie poprawianie włosów nienagannie
postawionych na żel, przymrużanie oczu w trakcie rozmowy, albo te czarujące
uśmiechy, jakimi ją obdarowywał. Wiedział, jak przyciągać do siebie kobiety i
widać było, że chyba nie narzekał na ich brak. W końcu i to
dziwne nie było... mężczyzna był nad wyraz przystojny.
Lara przekaturlała się na bok.
Lara przekaturlała się na bok.
Spodziewała się faceta nie wpadającego tak w oczy, o bardziej stonowanym
wyglądzie. Pamiętała swoje zaskoczenie, gdy ten jej się przedstawił.
Miała nadzieję, że nie zauważył w jej oczach ukrytego podziwu. W tym
momencie, zakuło ją serce... dwa lata temu czuła fascynację innym mężczyzną.
Fascynację? To było chyba coś więcej. Pamiętała, jak szybko biło jej serce na
jego widok, jak razem pracowali.
Wspomnienie wspólnie spędzonych nocy zabolało ją bardziej niż
przypuszczała. Tak jest, pamiętała Kurtisa Trenta. Aż za dobrze, choć tak
bardzo chciała o nim zapomnieć.
To Maykel jej o nim przypomniał, bo był facetem, na którego również
Lara zwróciła uwagę. Kobieta ze zdziwieniem stwierdziła, że Maykel mógłby być
podobny do Kurtisa. Miał takie same cechy wyglądu: kruczoczarne włosy,
niebieskie oczy... ale nie był. Był całkiem inny. Kurtis nigdy nie stawiał
włosów na żel, nie popisywał się uroczymi uśmiechami i nie lubił nosić eleganckich ciuchów. A
Maykel? Hmm... Biała koszula, do tego dżinsy, zegarek na ręce. Robił wrażenie.
Lara ze złością stwierdziła, że rozmyślała o Rouglasie dobrą godzinę.
- O, nie, złociutki, mnie nie uda ci się omamić – mruknęła, wywalając z szafy potrzebne rzeczy do nowej przygody. Zaczęła się pakować, starając sprowadzić tok własnych myśli w innym kierunku. Niezbyt jej się to udawało. Rouglas wciąż powracał, przypominając jej na nowo Kurtisa. W końcu, Lara oparła głowę na łóżku i oddała się fali wspomnień.
- O, nie, złociutki, mnie nie uda ci się omamić – mruknęła, wywalając z szafy potrzebne rzeczy do nowej przygody. Zaczęła się pakować, starając sprowadzić tok własnych myśli w innym kierunku. Niezbyt jej się to udawało. Rouglas wciąż powracał, przypominając jej na nowo Kurtisa. W końcu, Lara oparła głowę na łóżku i oddała się fali wspomnień.
Kurtis Trent, cholera, jak ona za nim tęskniła, dlaczego on nie zrobił
teraz pierwszego kroku do zgody... znał jej adres... rozstali się dwa lata
temu, po wspólnej misji. Lara powiedziała mu wtedy, że w jej sercu nie ma już
miejsca dla niego. Odszedł. Ciekawe, gdzie był teraz... co robił?
Chciała, aby wiedział że kochała go nadal, nie mogła zahamować tego
uczucia. Ale jej myśli zaskakująco biegły też w kierunku Rouglasa. Przeplatając
myśli o nim z myślą o Kurtisie, kobieta zastanawiała się, co agent FBI myślał o
niej po dzisiejszym spotkaniu.
CDN
~QueenOfLullaby
OdpowiedzUsuńWysłany 28.08.2010 o 11:11
Super piszesz Podoba mi się. A z ciekawości spytam: jakie auta mieli? ;>
Wysłany 28.08.2010 o 18:50 | W odpowiedzi na ~QueenOfLullaby.
OdpowiedzUsuńDziękuję QueenOfLullaby, staram się;-) A co do aut, to pewnie oczekujesz jakiejś wyczerpującej odpowiedzi…no i tu niestety się nie doczekasz;-( Totalnie nie znam się na markach samochodów i w sumie mało mnie one interesują;-) Znaczy się, spodobał mi się samochód marki zbliżonej do Volvo s60 II i wymyśliłam sobie, że takim właśnie jeździ Maykel;-) A co do Lary to pojęcia nie mam, ale na pewno też jest to auto wypasione i ze wszystkimi możliwymi bajerami;-* Pozdrawiam;-)