sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 8 - Wizyta

Lara wysiadła i ze zdwojoną siłą trzasnęła drzwiami. Dom Maykela był duży, z ładnym, zadbanym ogródkiem. Nie dorównywał jej rezydencji, ale miło się tu poczuła.
Nic nie mówiąc, skręciła prosto na równo przystrzyżony trawnik. Nurkując pośród liści wielkiej rośliny z różowymi kwiatami, zatrzymała się w centrum ogrodu, gdzie przed niewielkim oczkiem wodnym stał posąg bogini Wenus.
Patrzyła przez chwilę, jak woda z trzymanego przez figurę dzbana, rozlewa się najpierw po jej kamiennym ciele, a potem wpada do zbiornika tuż pod nią. Scena kąpieli młodej dziewczyny, jak z życia wzięta.
- Ładne – oceniła na głos, czując za sobą obecność Maykela. Następnie rzuciła okiem na trawnik i uśmiechnęła się szelmowsko.
- W ogrodnika też się bawisz? Ryjesz w ziemi? - Wskazała na rozkopaną trawę.
- Nie, to Jenna wyczuła kreta. Nie skończy, póki go nie znajdzie.
- Jenna... no, no, no, jakie kobiece imię. Bo mówisz o zwierzęciu zapewne?
Maykel uśmiechnął się i włożył ręce do kieszeni.
- Nie, no skąd - odrzekł kpiąco. - Mówię o swojej dziewczynie, która lubi kopać doły.
- Wiesz co, panie Maykel? – Lara ciekawie rozglądnęła się po dalszej części ogrodu. - Pana żarty w ogóle nie są zabawne.
- Jak to nie? To dlaczego się śmiejesz? - Maykel sam parsknął śmiechem.
- Ja się śmieję?!
- No, tak!
- Ciekawe! Jak niby?!
- No, tak ci tu... Usta drgają. - Maykel pohamował się, aby palcem nie dotknąć warg kobiety. Dopiero teraz zauważył, jaki miały ładny kształt.
Nastała cisza. Lara z Maykelem zdali sobie sprawę, że wpatrywali się w siebie bez słów dłuższą chwilę.
Lara drgnęła lekko, poważniejąc.
- Dlaczego tak mi się przyglądasz? - spytała miękko.
- Inaczej sobie ciebie wyobrażałem - odparł po chwili, czując się jakoś dziwnie. Dziwne, cholerne uczucie, które odczuwa się, będąc z bliską osobą.
Nie miał pojęcia, czy to Lara zmieniła mu się nagle w oczach , czy to on miał wcześniej na oczach klapki, ale w tym momencie, kobieta stojąc przed krzakiem czerwonej róży wydała mu się nadziemsko piękna.
- Jak? Jak sobie mnie wyobrażałeś? - szepnęła.
Stała tak blisko niego, że mógł jej dotknąć. Więc kierowany impulsem, przyłożył dłoń do jej policzka.  Błądził chwilę kciukiem po gładkiej skórze kobiety, zastanawiając się nad odpowiedzią. Teoria             o tym, że miała być gruba i pryszczata, nie nadawała się do rozpowszechniania.
Przerzucił lekko jej warkocz na ramię.
- Chciałbym, abyś kiedyś rozpuściła włosy - rzekł, cofając rękę.
Lara uśmiechnęła się tajemniczo. "Do diabła, Croft, co jest grane???!” - wrzeszczała na siebie w myślach. – „Dlaczego nie strzeliłaś mu po łapie???!".

Maykel zaprosił ją w końcu do mieszkania. W salonie, leżał na kanapie wielki, rozleniwiony husky. Lara od razu do niego podeszła.
- Ty pewnie jesteś tą, co kopie trawkę w ogródku. Ładnie to tak? Co? Znalazłaś chociaż tego kreta? – Lara, cały czas gruchając, obdarzała psa pieszczotami.
"Cholerna szczęściara"- Maykel miał psa na myśli. Nagle stał się zazdrosny o każdy czuły dotyk kobiety spadający na zwierzę.
Jenna miała rozanieloną minę. Wtuliła wilgotny nos w szyję kobiety.
- No, no, tylko bez poufałości! - Lara ze śmiechem odsunęła od siebie łeb psa.
- Ta psineczka jest źle wychowana, zobacz, jak rozłożyła się na kanapie. Jak jakaś pani! To Maykel jej na wszystko pozwala! - W drzwiach stanęła Cornelia. Jej strój codzienny: bluzka na ramiączkach z dekoltem, krótkie, obcisłe spodenki i szpilki. Nic dodać nic ująć.
- Ja mam wrażenie, że jej pan to w ogóle sobie też na wszystko pozwala. - Lara wstała, by przywitać się z Cornelią.
- Wszystko słyszę! - ryknął z kuchni Maykel.
Cornelia z dźwięcznym śmiechem pocałowała Larę w policzek.
- Cześć, ty gimnastyczko. Słyszałam o tobie już dawniej. Długo trenujesz te swoje akrobacje? – spytała, popychając ją na fotel i siadając obok, na oparciu.
- Długo.
- I co, ciężko jest się tego wszystkiego nauczyć?
- No, wiesz, chcieć to móc. Ciężko było, nie powiem. Ale większość już mam opanowane. - Lara odwzajemniła Cornelii uśmiech. - A coś się tak nagle zainteresowała?
- A, bo ciekawi mnie, czy umiesz zrobić mostek przechylając się do tyłu na stojąco? Bo ja kiedyś się uczyłam.
Lara roześmiała się.
- Umiem. Ale to raczej tylko w celach pokazowych, w pracy do niczego mi się nie przydaje.
- A pokażesz? - Cornelia wyraźnie była zafascynowana. - Kiedyś się uczyłam, bo byłam cheeliderką – powtórzyła. - Ale  mi się nie udawało. Myślałam do tej pory, że to jest niewykonalne.
- Właśnie, pokaż, pokaż. – W salonie zjawił się Maykel. Położył kawę na stole. 
- Tutaj? - Lara była lekko zakłopotana. Nie lubiła publiczności.
- No, pewnie, dawaj.
- Śmiało - zachęcił ją Maykel, uśmiechając się uroczo.
Lara poczuła, że się zarumieniła. Nigdy nie miała styczności z tak bezpośrednimi ludźmi, jak Cornelia i Maykel. Nie potrafiła odmówić Cornelii, bo widziała, jak dziewczynie zależało, aby zobaczyć to ćwiczenie, a które przecież tak dobrze umiała wykonać. A Maykel pewnie uznałby, że stchórzyła.
- Okey. - Wstała więc i ustawiła się na środku pokoju.
Nawet pies podniósł głowę, patrząc na nią ciekawie. Lara wzięła głęboki wdech. Po chwili, odchyliła się do tyłu, dotykając rękami podłogi. Wytrzymała tak przez chwilę, po czym usiadła na podłodze, kończąc pokaz.
- Wow, ale super! - Cornelia poderwała się do góry z błyszczącymi oczami.
Maykel poczuł, że i ona, pomimo początkowych teorii, poczuła do archeolożki sympatię.
- Ale super to zrobiłaś, ja też tak chcę! - Próbowała wygiąć się do tyłu.
- Wow. - Maykel wbił wzrok w Larę, jakby przed chwilą dokonała  cudu. - Niezła jesteś – przyznał.
Lara zaśmiała się i podniosła z podłogi.
- To nie wszystko, co potrafię – odpowiedziała nieskromnie. - Więcej zobaczysz, gdy będziemy razem pracować.
Maykel przymrużył oczy.
- Czy ja usłyszałem "razem"?
- A co? - Lara przetarła dłonią czoło. - Zdziwiony? I tak zobaczymy się przecież w Chinach, to lepiej od razu zacząć pracę razem.  - Uśmiechnęła się, rozumiejąc, że faktycznie tak będzie.
Odwzajemnił uśmiech. Czy Larze się zdawało, czy naprawdę ucieszyły go jej słowa?
- Brzmi obiecująco – powiedział tylko.
Przy kawie, wyjaśnili sobie wszystko. Zaplanowali jutro start samolotem do Chin. Tam rozpoczęcie poszukiwań i śledztwa. Zbrojownia, gdzie ekipa Maykela wykryła kryjówkę wrogów, znajdowała się tuż koło Pałacu Smoka, gdzie Lara chciała zacząć poszukiwania. Była pewna, że znajdzie sztylet w tym samym miejscu, co trzy lata temu. Powtarzała sobie ciągle, że to tylko powtórka z rozgrywki.

CDN 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz